5 września 2012

Otumaniona swoimi myślami, impulsywnie wstała, rozerwała blok leżący naprzeciw, który patrzył na nią gniewnie od paru dni, chwyciła pierwszy pędzel, czerwoną farbę i zaczęła mazać. Tak, dosłownie mazać. Gdy próbowała wyrazić swe myśli, przypomniała sobie, że brak jej techniki, więc zaciapała to, co próbowała namalować. Ciapała, ciapała, aż poczuła ulgę.
Chce przelać swe rozgoryczenie na papier, chce ukarać go za swoje cierpienie, chce uwolnić swoje myśli, by pozwoliły jej oddychać.
Chce odseparować jej okupioną cieżarem odczuwania duszę od resztek slońca, które się w niej gnieżdżą. Chce by cierpiąca część jej duszy znalazła się na papierze i oddychała niezależnie, podczas gdy jej ciało odnajdzie okruszki slońca i odważy się na to, do czego po cichu wzdycha i marzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz